Czekając na elektryki
Przyszłość motoryzacji rysuje się ze znaczkiem prądu. Obecnie promowane są rozwiązania proekologiczne, wykorzystujące czystą energię. To ważne, albowiem właśnie przekroczyliśmy Rubikon i jako ludzkość żyjemy już na kredyt na Ziemi. Dlatego właśnie należy promować ekologiczne środki transportu. Od jakiegoś czasu polski rząd obiecuje, że takie działania będą podejmowane. Głośno mówiono o dopłatach do samochodów elektrycznych. Co z tego wyniknie?

Pojazdy elektryczne uważane są obecnie za bardzo ekologiczne rozwiązania, dlatego w wielu krajach są bardzo promowane. Co prawda wielkie koncerny paliwowe próbują przekonać, że na podróż takim samochodem wcale nie trzeba mniej surowców, które później zanieczyszczają środowisko, jednak mimo wszystko powietrze wydaje się być inne.
Polski rząd stworzył więc program, który uwzględnia dopłaty do zakupu małych aut elektrycznych. Dopłata miałaby sięgać wysokości maksymalnie trzydziestu siedmiu i pół tysiąca. Jeśli przyjrzymy się cenom za samochody tradycyjne, to można uznać, że jest to całkiem dobry zastrzyk pomocowy. Jednak w przypadku samochodów zasilanych prądem, pomoc jest niewielka. Program bowiem zakłada, że wsparciem finansowym objęte będą samochody do stu dwudziestu tysięcy złotych, a więc wcale nie jest to duża paleta wyboru. Łapią się na to raptem trzy modele i to w wersjach podstawowych. Jednak sprytni dealerzy zwietrzyli już okazję i zamierzają dobrze ją wykorzystać.

Od 1 stycznia 2020 roku ma wejść ów rządowy program, a dealerzy już szykują specjalne okazje dla potencjalnych klientów. Podczas tegorocznych targów Poznań Motor Show, przeprowadzono ankietę, w której pytano czy odwiedzający byliby zainteresowani kupnem samochodu elektrycznego i dlaczego nie kupili go do tej pory. Jak się okazało blisko połowa pytanych powiedziała, że chciałaby mieć takie auto, jednak nie zakupili go, ponieważ cena jest zbyt wysoka.
Rzeczywiście, ceny samochodów elektrycznych sięgają cen małych kawalerek. Nawet przy rozszerzeniu dopłat do samochodów elektrycznych o trochę wyższych parametrach, nie rozwiąże problemu małej popularności wśród klientów samochodowych dealerów tymi autami. Cena jest opcją nie do przeskoczenia dla wielu Polaków. Na dopłaty jak na razie załapać się będą mogli kupujący albo elektrycznego Smarta, albo wchodzącego niedługo Volkswagena e-up! Lub też debiutującego w 2020 roku Opla Corsa-e.

To, czy Polacy zdecydują się przesiąść na samochody elektryczne, pokaże dopiero kolejna dekada. Program dopłat do samochodów na prąd pochwalili jednak niemal wszyscy politycy – od prawa do lewa. Tylko eksperci, jak zwykle, mieli liczne wątpliwości, ale kto by się nimi przejmował.